- Godziny włoskie. wyd. Próby autor: Henry James
ISBN: 9788395903687
Autor: Brian Porter-Szucs
Liczba stron: 448
Format: 13 x 20 cm
Oprawa: twarda
Język: polski
Wydanie: 2021
Opis:
„Godziny włoskie” to godziny błogosławione, spędzone na odkrywaniu Włoch, ich klimatu, krajobrazów, scen rodzajowych. Tytuł książki kojarzy się również z „godzinkami”, i rzeczywiście Henry James odmawia coś w rodzaju modlitwy do tego kraju. Na tom składają się szkice pisane na przestrzeni czterdziestu lat. W tym czasie zmieniły się nie tylko Włochy, ale zmienił się także autor tych wyjątkowych zapisków. Jako młodzieniec galopował po Kampanii, a później zmęczony zamawiał butelkę domowego wina. Trzydzieści lat później, ociężały, w sile wieku, taki, jakim go znamy z płótna Sargenta, oglądał te same okolice przez szybę automobilu i zamiast wina wolał pić herbatę. Pisał: „Przychodząca z wiekiem cierpkość – która wysusza w nas tak wiele uczuć – sprowadziła moją dawną tendresse [czułość] do wspomnienia. A jednak nie – stale mam ją w kieszeni, blisko na tyle, by poczuć, że Włochy nadal są przy mnie”. Henry James jest miłośnikiem tego, co minione, ale jest też uważnym świadkiem współczesności, widzi świat z wyjątkową ostrością, niezależnie od tego czy jest w Turynie, Rzymie, czy Florencji.
Układając w 1909 roku „Godziny
włoskie”, zaczyna je w Wenecji, a kończy w Neapolu. W swoich podróżach ceni
sobie najwyżej chwile niezakłóconej kontemplacji, nie przestaje marzyć, że
„przypłynie dobra myśl, lepsze zdanie, szczęśliwy zwrot fabuły. Że na horyzoncie
objawi się dobra plama, którą będzie mógł położyć na swoim płótnie”. Książka
Jamesa, klasyczny tom spisany z podróży, ukazuje się po raz pierwszy po polsku w
tłumaczeniu Anny Arno, dołączając do bogatej już biblioteki kulturowych wędrówek
po Włoszech, do dzieł Muratowa, Goethego, Taine’a i
Gregoroviusa.
"Miałem wrażenie, że wszystko, co Italia miała mi do
zaoferowania, zgromadziło się i zebrało w tym jednym miejscu: cudownie stłoczone
albo hojnie rozproszone komnaty, zaułki, korytarze, galeryjki, altany, arkady,
długie białe krużganki i imponujące widoki. Największy czar polegał zapewne na
tym, że w tych szczególnych okolicznościach Italia zdawała się pełna po brzegi,
tryskała nadmiarem, w dziedzinach, których nigdy nie widziałem jej tak
swobodnej. Trzeba więc było w pełni wykorzystać możliwość obserwacji i namysłu,
zrozumieć, ze to imponujące bogactwo jednocześnie zmusza do zadumy. Po godzinie
czy dwóch w naturalny sposób spadał nam na kolana biały kwiat zrozumienia:innymi
słowy, zamyślony turysta mógł tylko dalej kontemplować, dopóki nie pojął natury
swoich cudownych przeżyć."
Henry James